Jak przyjąłbyś wiadomość, że terapia, którą oferuje Ci znany i szanowany terapeuta, była testowana na zwierzętach? Spokojnie! Nawet jeśli jesteś ekologiem i kochasz zwierzęta, nie obawiaj się – prekursor behawioryzmu zwierząt nie krzywdził, lecz… zmieniał oświetlenie w ich pokoju.
Terapia z rodowodem
Korzenie terapii poznawczo-behawioralnej (nazywanej często CBT od angielskiego Cognitive Behavioral Therapy) sięgają odkrycia przez Pawłowa zjawiska warunkowania klasycznego. Przypomnijmy, w czym rzecz: psy, którym włączano światło podczas posiłku, po pewnym czasie śliniły się nawet wtedy, gdy miska nie została napełniona – ślinotok wywoływało samo światło. Odkrycie to umożliwiło zrozumienie zależności między bodźcem a reakcją. Oczywiście, CBT nie polega jedynie na prostym warunkowaniu osoby poszukującej pomocy (określanej przez zwolenników tego nurtu raczej jako „klient”, a nie „pacjent”). Terapia ta opiera się jednak na wiedzy, że myśli i przekonania każdego z nas pełnią istotną rolę w tym, co czujemy i robimy. Często nasze myśli i emocje są kształtowane nie przez same wydarzenia, lecz ich subiektywne interpretacje. Za nasze cierpienie w znacznej mierze odpowiadają nie przystosowawcze nawyki i schematy myślowe, które zmienia się w gabinecie terapeuty.
Zdrowie w oka mgnieniu
Często można spotkać się z opinią, że terapia poznawczo-behawioralna działa szybko. Czy to prawda? Można by rzec – parafrazując żydowską mądrość – że jeden terapeuta powie tak, drugi powie nie. Rzeczywiście, czas przebywania w terapii prowadzonej w tym nurcie jest zazwyczaj zdecydowanie krótszy, niż ten, który jest potrzebny podczas pracy z nurtem na przykład psychodynamicznym. Z drugiej strony – pamiętajmy, że każda terapia jest nastawiona na uzyskanie trwałych zmian w myśleniu, działaniu i sferze emocjonalnej. Taki proces musi więc trwać – rzadko jest to okres poniżej jednego roku. Terapia nie jest coachingiem – czasami samo dokładne określenie jej celu trwa kilka spotkań. Prawdą jest natomiast to, że terapeuci poznawczo-behawioralni nie schodzą tak bardzo w głąb klienta. Czy oznacza to, że nurt ten cechuje powierzchowność? Absolutnie nie! Po prostu zgodnie z teorią, zmiana zachowana, nad którą pracuje się wraz z terapeutą, wpływa także na emocje – często również te bardzo głęboko skrywane.
Kto powinien docenić Pawłowa
Ano pewnie ten, kto skorzysta z pomocy terapeuty pracującego w nurcie poznawczo-behawioralnym. „Adresatami” oddziaływań terapeutycznych w tym nurcie mogą być osoby zmagające się z depresją i fobiami („poz-beh” umożliwia osiągnięcie spektakularnych rezultatów!), a także klienci, którzy cierpią na zaburzenia osobowości, odżywiania, kompulsje czy zespół stresu pourazowego. Terapeuci pracujący w tym nurcie mają na ogół „dobre stosunki” z psychiatrami, a sama terapia poznawczo-behawioralna jest często polecana przez tychże. Nic dziwnego – jej wysoka skuteczność jest potwierdzona wieloma badaniami.
Bez wątpienia paradygmat poznawczo-behawioralny jest jednym z najpopularniejszych w Polsce i Europie. Nie ma w tym nic zaskakującego – w końcu niemal każdy, kogo zawiodły dotychczasowe sposoby radzenia sobie, pragnie szybko zaobserwować zmiany w swoim życiu.
Angelika Szelągowska-Mironiuk